Adam Rudzki, creative lead, Euvic Digital (Euvic Performance)
Nie wiem, kto komu zrobił lepiej, czy Belvedere Craigowi, bo w końcu widzę tego gościa w innej roli niż strzelającego wszystkim i do wszystkiego Bonda, czy jednak Daniel wódce, bo abstrahując od tego, czy kaczy chód (jak mówią niektórzy) może się podobać, czy nie, ten film jest jakiś i na pewno jest tu pomysł, którego często brakuje bezpośredniej konkurencji marki. Od razu przychodzi mi na myśl nasza polska Łódka Bols, takie rzeczy się pamięta. Na pewno najnowsza odsłona Belvedere będzie zapamiętana nie tylko przez kreatywnych. Film wybija się z wyrenderowanych nudnych pakszotowych historii konkurencyjnych marek, realizując tym samym brief. Przekaz jest prosty: żyjesz i dobrze się bawisz wtedy, gdy dajesz w szyję Belvedere… i mogę się z tym nie zgadzać prywatnie jako konsument Kowalski, ale już jako kreatywny muszę być obiektywny i dla mnie to działa, jak mówi młodzież: siadło! Jest zaskoczenie, bo Craig nie gra siebie z Bonda.